Journal
Edo Bertoglio – Polaroidy
9 stycznia 2022
Posted in publikacje
Nowy York
Nowy York lat 80 siątych to miasto skrajności. Z jednej strony najbardziej zaludnione miasto USA, centrum świata wywierające wpływ na gospodarkę, przemysł, finanse, kulturę, sztukę. Z drugiej strony dzielnice ubóstwa, przestępczości, narkotyków i prostytucji. Te skrajności najbardziej nasiliły się w latach 70-siątych i 80-siatych. W roku 1993 burmistrzem został Rudolph Giuliani który skutecznie wpłynął na poprawę bezpieczeństwa miasta. Ale to temat na inną historię.
Edo Bertoglio
W roku 1976 do Nowego Yorku zawitał Edo Bertoglio. Ten młody Szwajcar, rok wcześniej ukończył studia w zakresie reżyserii i montażu filmowego w Conservatoire Libre du Cinema Francais w Paryżu.
W Nowym Yorku podjął pracę jako fotograf, która pozwalała mu na utrzymanie i jak sam wspomina „dobrą zabawę”. Wykonywał zlecenia dla wielu amerykańskich i zagranicznych magazynów o modzie i sztuce w tym dla włoskiego Vogue. Od 1978 współpracował z magazynem Andy Warhola „Interview” gdzie publikował zdjęcia wykonawców i zespołów muzycznych.
Był związany z ludźmi ze środowisk muzycznych i sztuk wizualnych. Jest autorem filmu „Downtown 81” ukazującego środowisko nowojorskiej sceny muzycznej.
W roku 1990 powrócił do rodzinnej Szwajcarii będąc już fotografem o ugruntowanej pozycji. W czasie swojego czternastoletniego pobytu w Nowym Yorku Bertoglio uczestniczył w życiu muzyków i artystów nie tylko pracując, ale bawiąc się jako bywalec imprez i spotkań towarzyskich.
Bywał w słynnej dyskotece „Studio 54”, oraz w małym śródmiejskim klubie muzycznym „CBGB” w East Village gdzie stałym bywalcem był sławny Andy Warhol (ze swoim nierozłącznym Polaroid Big Shot) . Powszechnie występujące wtedy wśród artystów uzależnienia od narkotyków oraz epidemia AIDS, miały zbyt często dramatyczny wpływ na ich życie.
Edo Bertoglio systematycznie dokumentował całą epokę, scenę muzyczną i otoczenie.
Opuszczając Nowy York, zabrał ze sobą pudełko polaroidów, które początkowo miały być osobistym wizualnym pamiętnikiem. To obszerna kolekcja zdjęć na których możemy zobaczyć takie sławy jak Grace Jones, Debbie Harry (Blondie), Madonna, Andy Warhol i wiele innych.
Polaroidy
Polaroidy które wykonał w czasie gdy mieszkał i pracował w Nowym Yorku długo czekały aby ujrzeć światło dzienne. Oczywistym jest, że poważni fotografowie w tamtych czasach nie publikowali zdjęć typu „instant”. Ale Polaroid by popularny i modny. Andy Warhol miał przy sobie praktycznie zawsze tego typu kamerę. Choć Warhol nie był fotografem w potocznym rozumieniu tego słowa, fotografował wszystko (od zapoznanych osób, po swoje śniadanie).
„New York Polaroids 1976-1989”
Przyczyna wstrzymania się z wydaniem albumu swoich polaroidów aż do 2015 roku pozostaje zagadką. Trochę światła na tą zagadkę rzuca sam Bertoglio. Podczas jednego z wywiadów tłumaczy, że nie zdawał sobie sprawy, że 300 zdjęć typu polaroid może być wielkim skarbem, a odkryte na nowo pudełko po butach kapsułą czasu.
Zdjęcia są fantastyczne, będąc dodatkowo ważnym zapisem dokumentalnym życia ludzi kształtujących nurt muzyki popularnej tamtych lat. Dla każdego kto z nostalgią wspomina lata osiemdziesiąte, album „New York Polaroids 1976-1989” Edo Bertoglio to kolekcjonerski rarytas. Niestety pierwsze i jedyne wydanie zostało wyprzedane, a jego ceny „z drugiej ręki” delikatnie mówiąc nie są zbyt atrakcyjne.
Miejmy nadzieję, że doczekamy kolejnych wydań albumu. Ta książka to oryginalna kronika Nowego Jorku z przełomu lat 70 i 80 siątych.
Bertoglio …
Obecnie dalej mieszka w Lugano (Szwajcaria). Jest znanym fotografem , producentem, reżyserem programów i reklam. Wydawał także albumy ze swoimi pracami fotograficznymi.
Zorki in action at night
14 grudnia 2021
Posted in publikacje
Zorki in action at night
Zorki 4
Zorki rocznik 1965 to niezwykle „sympatyczny” aparat. Uwielbiam aparaty dalmierzowe z kliku powodów. Są poręczne, niewielkie, dość szybkie i nierzucające się w oczy. Postrzegam je dość sentymentalnie, gdyż pierwsze zdjęcia także wykonywałem aparatem tego typu. W każdym bądź razie, całkiem niedawno, wpadł w moje ręce rzeczony Zorki ze standardowym obiektywem Jupiter-8. Aparat wymagał małego serwisu ze względu na słuszny wiek, co skutkowało brakiem użytecznych dłuższych czasów migawki. Po małym serwisie czasy wróciły do normy. Z przyjemnością wybrałem się na krótkie wieczorowo-nocne testy w mieście. Do komory kamery załadowałem kliszę Ilford HP5Plus o czułości nominalnej ISO 400. Wieczorem jeszcze udało się wykonać kilka zdjęć na 1/30 sekundy i maksymalnie otwartej przysłonie obiektywu. Jednak gdy zrobiło się ciemniej w ruch poszedł statyw i dłuższe czasy.
W parze z Ilford HP5Plus
Po krótkim zwiedzaniu okolic krakowskiego Kazimierza i naświetleniu negatywu, powrót do domu. Na drugi dzień wywołanie filmu i wnioski. Obiektyw na przysłonie 2 nie jest zbyt ostry. Dodatkowe nieostrości na zdjęciach biorą się z rozbieżności wskazań dalmierza z faktycznym punktem ostrości obiektywu. Po prostu dalmierz jest lekko rozkalibrowany. Trzeba to znów oddać do serwisu. Po przymknięciu przysłony problem znika. Inną przypadłością nie tylko tego aparatu ale ogólnie wszystkich dalmierzy jest problem paralaksy. Problem też w aparatach zachodnich praktycznie rozwiązano dodając ruchome ramki kadru. Niestety w aparatach radzieckich nigdy nie zastosowano takiego rozwiązania. Przy dalszych, ogólnych ujęciach jest mało dokuczliwy. Jednak przy fotografowaniu w zakresie od 1 do kliku metrów może znacząco wpływać na efekt finałowego kadru. Dobrym rozwiązaniem jest stosowanie dodatkowego celownika wsuwanego w sanki do lampy błyskowej. Inną niedogodnością jest dość szorstko i skokowo działający spust migawki (zależy od konkretnego egzemplarza i serwisu aparatu). Takie skokowe działanie powoduje poruszenie zdjęć na dłuższych czasach z ręki. Dodam jeszcze, choć osoby znające temat na pewno o tym wiedzą, że czasy można zmieniać tylko po naciągnięciu migawki.
Ogólnie fajny aparat pod warunkiem, że nie przeszkadzają nam wspomniane niedogodności …
Jak z kroniki filmowej ?
Guy Bourdin
14 grudnia 2021
Posted in publikacje
Guy Bourdin
Guy Bourdin – fotograf mody, urodzony w Paryżu pod koniec lat dwudziestych .
W latach czterdziestych w czasie wojny, jako dwudziestolatek odbył obowiązkową służbę wojskową. Nabywał umiejętności fotograficzne jako fotograf lotniczy w Dakarze (Senegal).
Po wojnie powrócił do ojczystej Francji gdzie zajmował się rożnymi pracami. Był sprzedawcą obiektywów w domu towarowym. Zmywał naczynia, czyścił podłogi i uparcie szukał mentora. Jednocześnie fascynowało go malarstwo i sztuka współczesna. Rysował i malował, inspirując się Balthusem, Francisem Baconem i Stanleyem Spancerem.
Wpływ Mana Raya
Udało mu się w końcu po kilku nieudanych próbach podjąć praktykę malarską u surrealisty Mana Raya. Pomimo tak doskonałego mentora, nie dane mu było zostać malarzem. Wydaje się, że wpływ Raya zaważył na dalszych losach Bourdina, gdyż surrealizm wypełnił jego twórczość na zawsze. W 1952 roku przy pomocy Raya udało mu się zorganizować małą wystawę swoich fotografii.
Francuski Vogue
Dwa lata później dostał zlecenie od francuskiego Vogue dotyczące kapeluszy damskich. Wykonał wtedy ujęcie przedstawiające modelkę w modnym kapeluszu na tle witryny sklepu mięsnego. W tle na rzeźniczych hakach kołysały się cielęce głowy.
Pozostał w Vogue na kilka następnych dekad, a w latach siedemdziesiątych był na szczycie. Dano mu swobodę twórczą i 10 stron magazynu miesięcznie.
Był jednym z nielicznych fotografów, którzy mieli prawie całkowitą swobodę w dziedzinie fotografii mody, redakcyjno-reklamowej. W obu dziedzinach Bourdin był technicznym wirtuozem. Jego błyskotliwość w tworzeniu szerokiej gamy pomysłów z ciągle świeżą wizją dorównywała mistrzowskiemu opanowaniu techniki i wykonania. Malarskie doświadczenie wpłynęło na jego podejście, zwłaszcza sposób, w jaki budował swoje kompozycje. Każdy kształt i kolor został starannie skomponowany, aby współtworzyć całość.
Guy Bourdin i jego kampanie reklamowe dla Charlesa Jourdana
Niektóre z jego najbardziej kultowych zdjęć powstały w tamtym czasie w podczas kampanii reklamowych butów Charlesa Jourdana. Charakterystyczny styl zdjęć Bourdina został na stale skojarzony z tą paryską marką obuwniczą. Topową modelką związaną z tymi pracami była Nicolle Meyer. Reklamy obuwia z jej udziałem w których ciało kobiety ukazane było w kontrowersyjny sposób (od pasa w dół, bez głowy i tułowia) wywoływały burzliwe dyskusje w mediach. Po latach prace te wciąż wzbudzają żywą dyskusję, choć nie da się zaprzeczyć, że Bourdin dokonał zmian w koncepcji fotografii mody. Zmienił jej czysto dekoracyjny i komercyjny charakter poprzez wprowadzenie narracji napięcia i seksualności. Świat glamour to tajemniczość, gra światłocieniem, wrażenie nierealności przedstawionej sytuacji. To antyteza racjonalności praw natury.
Aby fantazja sprawiała wrażenie realności, Bourdin celowo używał kadrów jakby żywcem wyjętych ze świata filmu, ale przedmioty (buty, ubrania) były ukazane przesadnie wyraziście, wpływając na podświadomość odbiorcy.
Mroczny styl
Jeden z ikonicznych obrazów Bourdina przedstawia miejsce zbrodni. Zarys ciała kobiety zaznaczony kredą na asfalcie wokół którego widoczne są kałuże ciemnej cieczy. Za obrysem znajduje się samochód. W pobliżu leżą efektownie akcesoria zmarłej – okulary przeciwsłoneczne i para jasnoróżowych butów na wysokim obcasie.
Pozorna radość Bourdina z kobiecej uległości może być dla niektórych zbyt wulgarna. Jednak odrzucenie jego pracy tylko z tego powodu oznacza niezrozumienie mody i sztuki – jako sfery dydaktyki.
Bourdin był manipulatorem snów. Obwinianie go za odwoływanie się do skrajności naszych zmysłów wydaje się tak purytańskie, jak wstyd przed ciemną treścią naszych własnych koszmarów.
Wpływ na współczesną fotografię
Wpływ, jaki Bourdin wywarł na późniejszą sztukę i fotografię, dopiero teraz staje się jasny. Czy nam się to podoba, czy nie, przełamał tabu i odzwierciedlał eskalację przemocy w społeczeństwie. Był pionierem narracyjnego podejścia do fotografii. Łącząc seks, przemoc i wyjątkowo mroczne poczucie humoru w swoich obrazach, rzucił wyzwanie konwencjom. Jego prace wzbudzały pożądanie nie przez proste zdjęcia produktów, ale poprzez surrealistyczne implikacje i makabryczną intrygę. To podejście radykalnie zmieniło fotografię mody.
Bourdin od dawna jest uznawany za przełomową postać w świecie fotografii komercyjnej i artystycznej, a przez ostatnie dwie dekady jego charakterystyczny styl był często naśladowany w publikacjach modowych, sztuce i popkulturze. Mimo wielu prób nikomu nie udało się odtworzyć oryginalności Bourdina. Fotograf, obsesyjny formalista, tworzył swoje charakterystyczne obrazy, wykorzystując teatralne oświetlenie, dramatyczną kompozycję graficzną i nasyconą, niemal technicolorową paletą.
Osobowość
W 1982r jego styl fotografowania tracił na popularności. Był zadłużony i miał do zapłaty olbrzymi podatek. Pojawił się w paryskim urzędzie skarbowym. Wyzywał urzędników od faszystów i i rozebrał się na ich oczach. Został aresztowany. Kiedy ludzie z Vogue wpłacili kaucję za jego uwolnienie powiedział im, że wolał pozostać w więzieniu.
Bourdin z natury nie udzielał publicznych wywiadów i nie obnosił się za swoją pracą. W 1985 r. odrzucił prestiżowe francuskie Grand Prix National de la Photographie wraz z nagrodą pieniężną. Na przyznane wyróżnienie odpowiedział krótko: „Dziękuję za słodycze, ale mam cholesterol”.
Zmarł na raka w 1991 roku
Wspomnienia współpracowników:
Richard Krall – opowiada w wywiadzie o współpracy z Guyem Bourdinem https://www.papercitymag.com/fashion/most-legendary-guy-bourdin-inside-story-working-photographer-fashion-icon/
Wywiad z Nicolle Meyer https://www.interviewmagazine.com/art/guy-bourdin-nicolle-meyer
Wieczny chłopiec – David Bailey
14 grudnia 2021
Posted in publikacje
Wieczny chłopiec – David Bailey
Pod koniec ubiegłego roku ukazała się autobiograficzna książka Davida Baileya „Look Again: The Autobiography”
Jest to niezły przyczynek do przypomnienia niezwykłej kariery i barwnego życia fotografa. David Bailey urodzony 2 stycznia 1938 roku w Londynie brytyjski fotograf, reżyser, znany ze swoich fotografii reklamowych, celebrytów, mody. Wychowany w rodzinie robotniczej wcześnie zakończył edukację ( w wieku 15 lat). Jak sam często wspomina w szkole nazywano go „głupim” z powodu dysleksji która w tamtych czasach nie była jeszcze rozpoznanym zaburzeniem. W latach 57-58 służył w Królewskich Siłach Powietrznych w Singapurze.
Dzieciństwo i młodość
Gdy miał około 10 lat jego matka i ciotka w wolnym czasie oglądały suknie w londyńskim domu towarowym Selfridges. Podpatrywały nowe projekty by potem w zaciszu domowym na ich wzór szyć podobne kreacje. Mały David z zainteresowaniem obserwował jak matka przymierza te nowe suknie.
Gdy skończył 12 lat został mu podarowany prosty aparat Brownie. Później zaczął interesować się obrazami Picassa i łamaniem kanonów w sztuce. Jako 18 latek zaczął poważniej interesować się fotografią. Prowadził wtedy bujne życie towarzyskie i często umawiał się z coraz to nowymi dziewczynami. Pod koniec lat 50-tych po odbyciu służby wojskowej udało mu się znaleźć zatrudnienie jako asystent fotografa Johna Frencha. Był rok 1959.
Lata 60-te
W roku 1960 był już samodzielnym fotografem w Studio Five Johna Cole’a, Następnie został zatrudniony jako fotograf mody dla brytyjskiego wydania Vogue. Pracował wtedy dużo także na zlecenie.
Jak wiadomo lata sześćdziesiąte to okres buntu młodych, rewolucja kulturowa.
Te szalone lata to czas rozwoju kultury masowej. Nowe trendy w muzyce, zmiana w obyczajowości i w modzie. Jednocześnie następujący szybki postęp technologiczny miał niebagatelny wpływ na pokolenia młodych ludzi. To czas szaleństwa na punkcie brytyjskiej muzyki rozrywkowej (The Beatels, Roling Stones) która szturmem podbijała świat. Podobnie w kulturze wizualnej nastąpiły epokowe zmiany. Młodzi pragnęli zmieniać zastane kanony. Eksperymentowano z nowymi formami, powstawały prekursorskie wielowymiarowe nurty.
Czarna trójca
Bailey wraz z fotografami Terencem Donovanem i Brianem Duffym byli dokumentalistami swingującego (modnego) Londynu lat sześćdziesiątych i kultury hipisowskiej lat 70-tych. Fotografował gwiazdy muzyki pop, aktorów, celebrytów. Fotograf Norman Parkinson nazwał ich „Czarną trójcą”.
Bailey ftografował m.in. Sharon Tate, Marianne Faithfull, mnóstwo modelek w tym Kate Moss, Naomi Campbell, muzyków takich jak Beatlesi, Mick Jagger, Noel Gallagher, ludzi kina jak Roman Polański, tancerza Rudolfa Nureyeva, celebrytę Andy’ego Warhola i wielu innych.
Praca Baileya charakteryzowała się surowym tłem i mocną grą świateł. Zmieniły powściągliwą i szykowną brytyjska fotografię mody w bardziej bezpośrednią i młodzieńczą. Bailey w istocie sam stał się celebrytą, jedną z ikon swingującego Londynu. Był znany ze swoich romansów z kilkoma sławnymi kobietami, między innymi z modelką Jean Shrimpton i aktorką Catherine Deneuve którą poślubił w 1965 roku .
Także w 1965 roku wydał swój pierwszy album fotograficzny Box of Pin-Ups , zbiór czarno-białych zdjęć przedstawiających Micka Jaggera, The Beatles, Twiggy’ego i Andy’ego Warhola, wraz z kilkoma innymi celebrytami. Był pierwowzorem fotografa w filmie Michelangelo Antonioniego „Blow- up” („Powiększenie” 1966).
Grace Coddington z amerykańskiego Vogue mówiła: „On uosabiał wszystko, o czym można było marzyć. Był jak Beatlesi, lecz nie tak nieosiągalny (…) każda z nas pragnęła nad życie zostać jego modelką, ale dosyć szybko trafił na Jean Shrimpton” (muza i partnerka Baileya).
Lata sześćdziesiąte, mówi David Bailey w swojej nowej autobiografii, minęły około 1965 roku, choć w encyklopediach może być napisane inaczej. Ale jest w tym dużo prawdy, przynajmniej jeśli chodzi o surową, ostrą, monochromatyczną, wersję mody lat sześćdziesiątych, epoki swingującego Londynu. W końcu któż jak nie Bailey wie najlepiej. W autobiografii „skromnie” uważa, że wynalazł dekadę.
Jego podróż do Nowego Jorku z modelką Jean Shrimpton do sesji zdjęciowej Vogue w 1962 roku z pewnością należy do legendarnych. Był to moment, który zapoczątkował rewolucję. Nie da się przecenić nowatorskiej techniki której używał Bailey. Vogue istnieje po to, by prezentować trendy, rzadko je wyznaczać – ale jego wpływ był przełomowy. Wcześniej strony magazynu były zdominowane przez sceniczne sesje zdjęciowe, w których wyniosłe modelki przybrały takie pozycje jak „łapanie motyla” czy „przywoływanie taksówki”. Z kolei zdjęcia Shrimpton wykonane przez Baileya ukazały ją w naturalistycznej scenerii na 35 milimetrowej kliszy z wyeksponowaną ziarnistością.
Traktował fotografię mody jako formę portretu, podczas gdy jego portrety wyznaczały modę. Część modeli to jego znajomi (Mick Jagger, Terence Stamp, Michael Caine), a kobiety były często kochankami (Shrimpton, Catherine Deneuve, Penelope Tree). Wszyscy sfotografowani w jego charakterystycznym, kontrastowym stylu na prostym białym tle. Surowe, niefiltrowane obrazy mówiły o jego spontanicznej relacji z poddanymi , o znajomościach zawartych dzięki jego prostemu, zawadiackiemu urokowi.
O „Look Again”
Książce „Look Again” jest bliżej do pamiętnika niż biografii. Narracja jest surowa i niecenzurowana, otwierająca oczy i szczera. „Look Again” Davida Baileya jest fantastycznym i zabawnym wspomnieniem prawdziwej ikony.
Tak podsumował książkę Daily Mail:
„ Hulanka… z łobuzerskimi opowieściami tak żywymi, jak jego zdjęcia z epoki ”
a tak Telegraph
„ Genialne ”
Film i reklama
Był także sprawnym reżyserem reklam telewizyjnych oraz filmów. Do lat dziewięćdziesiątych dalej fotografował celebrytów, ale zajął się też kręceniem reklamy. Reżyserował też filmy fabularne.
Dziś jednak wydaje się, że największe sukcesy święcił właśnie w latach sześćdziesiątych. Niewątpliwie był jednym z tych którzy kreowali nowe trendy i wprowadzili powiew świeżości do skostniałego poprawnego stylu wcześniejszych surowych dekad.
Doceniony
Bailey otrzymał od królowej Elżbiety II tytuł Komandora Orderu Imperium Brytyjskiego, a w 2016 roku nagrodę za całokształt twórczości od Międzynarodowego Centrum Fotografii w Nowym Jorku. Fotografie artysty znajdują się w zbiorach National Portrait Gallery oraz Victoria and Albert Museum w Londynie. Bailey obecnie mieszka i pracuje w Londynie.
FRANCESCA WOODMAN -ulotność chwili
14 grudnia 2021
Posted in publikacje
FRANCESCA WOODMAN -ulotność chwili
Ulotność chwili
W ciągu krótkiego życia Francesca Woodman wykonała oryginalne prace które inspirowały i nadal inspirują artystów na całym świecie. Od czasu, gdy była nastolatką, aż do śmierci w wieku dwudziestu dwóch lat, stworzyła fascynujący zbiór zdjęć eksplorujących płeć, reprezentację i seksualność. Pozowała sama, ale modelami byli także jej znajomi. Tło jej prac stanowią stare opustoszałe domy i porzucone wyposażenie. Zdjęcia wywołują surrealistyczne wrażenia.
„fotografuje głównie siebie, przez co występuje w dwóch postaciach: fotografa i modela. Ta dwoistość perspektyw sprawia, że jej fotografie mają szczególny wydźwięk autobiograficzny i są podszyte szczególną emocjonalnością przekazu. Większość jej prac dotyka tematu śmierci i wskazuje na jej specyficzną wrażliwość artystyczną. Francesca Woodman jako modelka rzadko pokazuje twarz, tak samo jak rzadko jest nieruchoma. Za pomocą długiego czasu naświetlania fotografka uzyskuje wrażenie umiejscowienia swojego ciała między bytem a nieistnieniem. Jej ciało jest często rozmyte, ale bywa też nieporuszone – wpisane w tło opuszczonych budynków.”
Życie i praca
Wychowywała się w rodzinie artystycznej (matka tworzyła ceramikę artystyczną, ojciec zajmował się malarstwem i fotografią). Mieszkała, uczyła się i przebywała w Stanach Zjednoczonych , oraz na florenckiej prowincji Włoch, gdzie jej rodzice zakupili dom. Pobyt w tych krajach oraz fakt uczęszczania do różnych szkół odcisnął się na jej osobowości i artystycznych preferencjach.
Studiowała w Rhode Island School of Design (prywatna szkoła sztuki i projektowania w Providence w stanie Rhode Island), oraz w Rzymie (1977-1978) w ramach programu RISD. W tym czasie jej główne prace powstają we Włoszech.
Nowy Jork
Woodman przeniosła się do Nowego Jorku w 1979 roku. Próbowała podjąc pracę jako fotograf mody. Przesyła swoje portfolio większym wydawnictwom licząc na zatrudnienie. Niestety dostaje odpowiedzi odmowne. Wnioskowała bezskutecznie do National Endowment for the Arts o dofinansowanie jej projektów artystycznych. Jednak to co robiła było zbyt wrafinowane i wyprzedzało swoje czasy. Odrzucała kontekst sztuki który był wtedy zdefiniowany. Nie było dla niej miejsca w Nowym Jorku.
Tak o Francesce mówi jej brat Charles:
„Kiedy patrzysz na zdjęcia, widzisz jaka jest zamyślona. Myśle, że w jej pracach jest dużo humoru i magii. Słowa, które nie są często używane w odniesieniu do jej pracy. Wydaje mi się, że to ważny element. Francesca jako osoba była rozważna. Rozważna i przedsiębiorcza. Miała żywą wyobraźnię i wdrażała w swojej pracy wiele pomysłów ”.
Trudności zawodowe oraz osobiste przeżycia (przerwanie wieloletniego związku) prowadzą artystkę do depresji. Podejmuje leczenie, ale w końcu wszystko kończy się tragicznie. Francesca odchodzi przedwczesną śmiercią 19 stycznia 1981 roku.
Uznanie
Choć przez większość życia była nieznana, Francesca Woodman stała się sławna za sprawą zorganizowanej 5 lat po jej śmierci indywidualnej wystawy w Hunter College Art Gallery w Nowym Jorku (1986). Od tego czasu jej prace prezentują galerie na całym świecie.
Francesca Woodman w filmie
W 2010 roku powstał film „The Woodmans” w reżyserii Scotta Willisa
W filmie wywiady i fragmenty pamiętnika Woodman przeplatają z jej zdjęciami. Większość z nich to autoportrety artystki: nagiej w surrealistycznych pozach, wtapiającej się w dziwaczną scenerię, o niepokojąco rozmytej przez długie naświetlenie filmu sylwetce. Uzupełnieniem są eksperymentalne filmy, nakręcone przez Francescę kamerą Sony, wyprodukowaną w 1970 roku. Reżyser przedstawia nam zdjęcia i filmy w oryginalnej, surowej formie, nieretuszowanej i nie zmienianej na potrzeby filmu. „Wizualnie wspaniały i dojmująco smutny film” – tak podsumował ten obraz magazyn Variety
Zdjęcia z Woodman w jej studio:
https://www.douglasprince.com/p690616609